Coraz bardziej stają się w Polsce grupowe zakupy oferowane na wielu internetowych portalach. Pojawiają się na nich bardzo kuszące wycieczki zagraniczne – głównie te, które oferują wyjazdy do egzotycznych krajów. Każdemu z nas marzy się beztroski urlop na plaży z białym piaskiem, pod palmami i z drinkami przynoszonymi przez kelnerów prosto do naszego leżaka. Każda pojawiająca się na portalu oferta krzyczy do nas – do końca zostało dziesięć godzin, dwie godziny… Sprzedanych jest już dwadzieścia ofert, pozostało tylko pięć… Decyzję musimy podjąć szybko, nie mamy czasu na racjonalne zastanowienie się nad wydanymi pieniędzmi. Ceny są z reguły tak atrakcyjne, że wyłącza się nasze myślenie, nie ma czasu na kontakt z biurem. Dokonujemy przelewu pieniędzy i już jesteśmy złapani w siec last minute, czy innej okazyjnej oferty. Dalsze ustalenia dokonuje się w biurze podróży, które zgłosiło swoją ofertę do zakupów grupowych. Okazuje się, że ta atrakcyjna cena obejmowała np. przelot samolotem, ale już bez dodatkowych opłat eksploatacyjnych, które nieraz dwukrotnie przewyższają zakładany koszt przelotu. Przewoźnik bezlitośnie przerzuca wszystkie opłaty lotniskowe, paliwowe na klienta, który aby dolecieć na miejsce wakacji musi je ponieść. Podobnie z noclegami w hotelach – chcesz mieć pokój z widokiem na ocean – proszę bardzo, trzeba drugie tyle dopłacić. Po podliczeniu wszystkich kosztów, okazuje się, że nasza wycieczka last minute jest naprawdę droga, mogliśmy ją na spokojnie wykupić w każdym biurze podróży… A może udałoby się uzyskać jakiś rabat?